środa, 15 lipca 2015

Szkolenie

Umawiam się na szkolenie wstępne. Ma się odbyć w jednym ze sklepów u Ajenta Trenera. Jeszcze nie wiem na czym ma polegać.


Pełna obaw, bom przecież zielona w temacie idę na pierwszy dzień szkolenia..

Na miejscu okazuję się, że nie jestem sama. Są ze mną jeszcze trzy osoby. Ja jestem czwarta. Fajnie, będzie raźniej.
Po krótkich formalnościach typu "dzień dobry, miło mi", "mi również" zostaję przydzielona do sekcji.. przyjęcie i rozładowanie towaru.
Cel zadania - zapoznanie się z produktami firmy.
Ja to odebrałam inaczej, może nie słusznie, nie wiem, ale dla mnie to było - darmowa siła robocza.

Po kilku godzinach dźwigania, wkładania, przenoszenia, odnoszenia, podnoszenia, przesuwania - padam na twarz. Jestem wykończona.
Dzień jeszcze się nie skończył a mi już się odechciało.. A tu jeszcze tyle przede mną..

Zastanawiam się, w trakcie dźwigania, wkładania, przenoszenia, odnoszenia, podnoszenia, przesuwania, czy ja też, będąc na miejscu osoby szkolącej, wykorzystywałabym szkolących się.. Nie wiem, może tak.

Dzień pierwszy za mną. Wszystko mnie boli. Odkryłam w sobie nowe mięśnie... Bolesne odkrycie.. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz